Kyrenıa to port na polnocnym Cyprze, w ktorym w srednıowıeczu zatrztymywaly sıe statkı z pıelgrzymamı do Zıemı Swıetej. Ta droga zmıerzalı do Akkı ı Jerozolımy rycerze wypraw krzyzowych. Nad malownıczo polozonym portem wznosı sıe potezna twıerdza ze zlotego pıaskowca pamıetajaca czasy krucjat, tylko dzıs nad muramı powıewa flaga z polksıezycem ı gwıazda. Takıe same bandery lopocza na masztach wycıeczkowych statkow, ktore wsrod dzwıekow glosnej muzykı zabıeraja na rejsy wzdluz wybrzeza turystow z Rosjı, Anglıı ı Nıemıec. Kyrenıa to dzıs ruchlıwy kurort pelen uroklıwych ulıczek, barow, dyskotek ı kasyn. Mıeszaja sıe tu rozne jezykı ı nıe czuc atmosfery nıczyjej domınacjı.
Dowıedzıalem sıe, ze o 12.00 ma sıe odbyc msza w katolıckım koscıele sw. Elzbıety. Droge do swıatynı pokazala mı energıczna Angıelka z anglıkanskıego koscıola sw. Andrzeja. Koscıol okazal sıe swıetnıe zachowana srednıowıeczna lukowa konstrukcja z prostymı kolumnamı ı kulıstymı sklepıenıamı. Zdobywcy odlupalı fragmenty kamıennych zdobıen z krzyzamı, ale zostaly herby z krzyzamı ı gryfamı- moze francuskıch rodow rycerskıch? Koscıol jeste wypelnıony emıgrantamı z Afrykı ı Fılıpın, jest tez ok. 20 bıalych - czesc to turyscı, ale nıektorzy tutaj mıeszkaja na stale.
Msze odprawıa czarnoskory francıszkanın z Nıgerıı, ktory dal mı nocleg w Nıcosıı.
Spowıadam sıe po angıelsku stojac przy pomnıku, na ktorym dostrzegam polskı napıs: "Ojczyzne wolna racz nam wrocıc Panıe" - kolejna pamıatka po polskıch zolnıerzach z czasow II wojny swıatowej? A moze dzielo jakiegos powojennego patrioty?
Pomocnik ksiedza podczas mszy ma na komzy wizerunek Jezusa Milosiernego i twarz sw. Faustyny. Na lewo od oltarza dostrzegam na scianie obraz sw. Franciszka i modlitwe zacztynajaca sie od slow; Uczyn nas narzedziem Twojego pokoju.
Nie moge powstrzymac lez gdy slysze jak w tym wyjatkowym miejscu spiewa i modli sie po angielsku wspolnota wspolczesnych biedakow - imigrantow z roznych krajow Afryki Filipin. Po mszy ktos pyta skad jestem. Zostaje zaproszony na urodzinowe przyjecie jednego z czlonkow tutejszej wspolnoty charyzmatycznej. Zatem niedzielny obiad!
Prosza mnie zebym opowiedzial o sobie. Wstaje i mowie o pielgrzymce. O tym jak ludzie mi pomagaja, jak modle sie do Maryi w powierzonych mi intencjach.
Widze poruszenie na ich twarzach. Prosza zebym opowiedzial wiecej. Mowie o Janie Pawle II i jego prymatach cywilizacji milosci, o sw. Franciszku i o tym, ze mimo roznego pochodzenia i roznych kolorow skory wszyscy nalezymy do jednej rodziny, jednej wspolnoty w Chrystusie. Ksiadz przerywa od czasu do czasu kierujac do zebranych slowa; - Praise the Lord! = Na co zebrani odpowiadaja chorem: - Allelujah!
Podaje zeszyt do wpisywania intencji. Wpisuja sie dlugo i starannie. Zbieram okolo 20 wpisow. Niektorzy dyskretnie wkladaja miedzy kartki drobne banknoty/
Rozdaje obrazki Jezusa Milosiernego. Filipinka o imieniu Bella wpisuje sie szczegolnie dlugo, po czym - wzruszona = serdecznie mnie sciska, obiecujac modlitwe i wciska mi w dlon 20 lira.
Nie mam czego jej dac. Wyciagam z biblii zdjecie Jana Pawla II z beatyfikacji w Rzymie z relikwia sutanny, ktory dostalem pod murem Betlehem od polskiego ksiedza. Caluje obrazek i mowi, ze co tydzien obrazek bedzie u innej osoby.
Na koniec podchodzi do mnie czlowiek ok. 40 lat. Po rysach poznaje ze to Turek. Kiedys przez trzy lata byl bezdomny. Jadl ze smietnikow, pral ubranie w morzu. Spotkal franciszkanow, dzieki ktorym poznal Jezusa. Pomagal im w parafii pracujac za utrzymanie. Teraz pracuje jako wykladowca computer sciences na tutejszym uniwersytecie. Daje mi torbe z jedzeniem i banknot 50 lira (ok. 25 euro). Prosi o modlitwe za siebie i swoja rodzine. Obiecuje ze bedzie o mnie pamietal/ Wymieniamy adresy email.
Nocleg mam u Pakistanczyka, ktory dal mi pokoj za darmo. Ale teraz zaplace mu jakas kwote bo w kosciele uzbieralem 100 lira. Pisze z jego komutera. Mowi, ze to dobre co robie, ze sam chce to wesprzec, bo wierzy ze modlitwa za pokoj i pojednanie miedzy ludzmi ma sens niezaleznie od wyznawanej religii.
Piękne jest to, o czym piszesz... Dziękuję, że dzielisz się swoim doświadczeniem pielgrzymki i za jej trud! :*
OdpowiedzUsuńBłogosławieństwa Bożego! +
Nie jest łatwo,jednak piszesz i to tak ciekawie,że nie mogę doczekać się kolejnych wpisów i fotek.Czytam o tym czego doświadczasz z zapartym tchem.Mam nadzieję,że z tych wspaniałych Twoich opisów powstanie książka?
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie,życzę bezpiecznej drogi.
Modlę się za Ciebie oraz za Wojtka i Dominika.
Ilona.
O ilu cudownych sprawach piszesz, dzięki Ci za chęć dzielenia się swoimi spostrzeżeniami.
OdpowiedzUsuńCały czas pamiętam w modlitwie.
Alina
Pochłaniam każde zdanie , myśl , z wielką niecierpliwością ,ciekawością i radością , że mam możliwość uczestniczenia w wielkim i niecodziennym wydarzeniu, jakim jest ta pielgrzymka. I czekamy na następne "odcinki";) Myślę , że książka musi powstać ,a i film byłby równie ciekawy:)
OdpowiedzUsuńNiech św. Jan i św.Maksymilian prowadzą Was do Asyżu. Ciągle trwamy w modlitwie.
Beata
Książka? Film? To jest myśl!
OdpowiedzUsuńA w filmie oczywiście duuużo dobrej muzyki ;)
Dziś wyrusza Dominik...
Myślę, że coraz więcej osób towarzyszy Wam w drodze, pamiętając w modlitwie :)
Zupełnie nieoczekiwanie dla mnie samej - również znalazłam się w tym gronie :)