16-go lipca wdrapalem sie na Gore Eliasza. Msza odpustowa w swieto Matki Bozej Szkapleznej odbyla sie po arabsku, ale znalem czytania.
Jest tu taka tradycja, ze w tym waznym dla Karmelu dniu msze odprawia franciszkanin. A potem w swieto franciszkanow w Betlehem msze prowadzi karmelita. To zadziwiajace jak te dwie duchowosci przenikaja sie wlasnie tutaj, na swietej Gorze Karmel. Karmelitanska intymnosc i oddanie Maryi i franciszkanskia pokora i ubostwo. Rozmawialem o tym po mszy z o. Janem Kantym, jedynym tutaj polskim karmelita. Kiedys wykladal filozofie, a potem 20 lat spedzil na misjach w Afryce. Gdy pytam o tajemnice jego optymizmu i pogody ducha, odpowiada po chwili zastanowienia, ze to chyba przez to, ze nauczyl sie juz znosic siebie samego. Jest bardzo zaciekawiony idea pielgrzymki "Idzie Czlowiek". Wypytuje o szczegoly. Z calkowita prostota mowi, ze wlasnie kilka dni temu postanowil odmawiac codziennie caly rozaniec - a jedna czesc poswiecac wlasnie intencji powrotu Europy do chrzescijanskich wartosci.
Pius XII napisal kiedys list do wszystkich karmelitow na 700-lecie ustanowienia szklaplerza swietego. O. Kanty pamieta to z czasow swojego seminarium. Papiez w swoim liscie potraktowal jako karmelitanow - braci Maryi - takze tych, ktorzy nosza szkaplerz, choc na codzien nie przebywaja w murach klasztoru. Nie bez dumy przygladam sie kawalkowi brazowego sukna, ktory nosze na szyi odkad rok temu karmelici nalozyli mi go w Wadowickim Karmelu.
Dzisiaj (17 lipca) O. Kanty poswiecil mi czas, odprawil w mojej intencji specjalna msze po polsku i ofiarowal garsc ziarenek gorczycy (moglem osobiscie zerwac kilka torebek nasiennych z klasztornego drzewa). Ziarenka sa drobniejsze od piasku. Wlasnie dzisiaj o ziarenku gorczycy mowi Ewangelia.
Widok z gory na morze zapiera dech w piersiach.
Dostalem tez medaliki szkaplerzne.
Nocuje u polskich siostr nazaretanek. Podziwiam ich pracowitosc, swietna organizacje. Przejely tutaj duza szkole (1500 glownie arabskich dzieci)z rozleglym terenem. Sa tutaj we trzy: drobne i szczuple, calkowicie oddane swojemu zadaniu. Siostra Joanna, ktora kieruje szkola, wszedzie mnie wozi, pokazuje mi rozne miejsca, przedstawia ludzi. Siostry prosza, zeby im opowiadac o tym, co mnie dotychczas spotkalo w drodze. Razem sie modlimy.
Prof. Weiss przyslal smsa, ze niestety jest hospitalizowany w Jerozoilmie i przeprasza, ale nie bedziemy mogli sie spotkac. Coz, tak mialo byc.
Na zboczu gory Karmel, 100 m. ponizej karmelitanskiego kosciola Stella Maris, stoi zydowska synagoga. Troche dziwna, bo czesc zenska jest w niej wieksza niz meska (to ewenement, zwykle jest odwrotnie). Raz do roku, 14 czerwca, w dzien proroka Elizeusza (ucznia i nastepcy Eliasza) karmelici odprawiaja tam msze. Z kolei w kosciele karmelitow, zbudowanym nad grota Eliasza, chrzcza swoje dzieci prawoslawni. Co roku w trzecia niedziele wielkanocna z kosciola lacinskiego w dolnej czesci miasta rusza procesja, w ktorej czterej mezczyzni niosa na Gore Eliasza figure Matki Bozej z Gory Karmel. Tradycyjnie juz do tej procesji dolaczaja sie rozne koscioly protestanckie, prawoslawni, uczestnikow procesji woda i owocami czestuja muzulmanie.
Hajfa to miasto, gdzie rozne wyznania zgodnie wspolistnieja i nie ma tutaj tych napiec, ktore wyraznie widac w Jerozolimie.
O. Jan Kanty mowi, ze ta zgoda roznych kosciolow nie jest zadnym sztucznym synkretyzmem, tylko ma ducha prawdziwego dialogu, gdzie jedni pozwalaja innym na ich tradycje i sami oczekuja akceptacji dla wlasnych. Nie chodzi o zadna tolerancje (tolerowanie sie nawzajem to zaledwie znoszenie swoich odmiennosci), ale o akceptacje odmiennosci drugiego czlowieka z pozostaniem na gruncie wlasnej tozsamosci. Taka postawa wymaga wyzbycia sie lęku przed drugim czlowiekiem i obawy, ze on moze mi cos odebrac. W duchu przebaczenia ten lęk ustepuje gotowosci do dzielenia sie z innymi tym, co sam mam dobrego. Nie chodzi przeciez o ustanowienie jednej normy, jakiejs superreligii, gdzie wszystkich pogodzi jeden paradygmat.
Te odmiennosci roznych tradycji sa wlasnie cenne i gdy sie stykaja, moga dawac ow niezwykly przeplyw, ozywczy prad, ktory moze byc inspiracja, odnowieniem, wzmocnieniem wiary. Tutaj w Hajfie tego wyraznie doswiadczam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz