czwartek, 20 czerwca 2013

Mazowsze

Opuszczamy gościnne progi klasztoru Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich we wtorek rano. Mamy w kieszeni obaj ok. 70 zł. To na całą pielgrzymkę. Ale przecież jest z nami Sponsor mający pod sobą wszystkie skarbce i banki.
Upał. Idziemy przez Stare Miasto. Pod Zamkiem Królewskim spotykamy siostrę zmartwychwstankę (Rachela) która robi nam kilka zdjęć. Ruszamy w kierunku Marek przez Most Śląsko - Dąbrowski. Po praskiej stronie Wisły wstępujemy do katedry św. Floriana.
Stąd już tylko krok do kurii biskupiej... Czy jest szansa, że tak po prostu, z drogi, podejmie nas ks. biskup? Ryzykujemy modląc się o Ducha Bożego...
Okazuje się, że hasło Idzie Człowiek podane w sekretariacie działa.
Ks. biskup Marek Solarski opuszcza na chhwilę swoją konferencję żeby nas pobłogosławić na drogę.
- Dokąd wędrujecie tym razem? - jego uśmiech już działa jak umocnienie.
- Na Wschód - pokazujemy mu tablicę pokoju z mapą drogi.
Błogosławieństwo przyjmujemy na kolanach, z kostuuami w dłoniach.
Wychodzimy na upał, ale ta temperatura jakoś już mniej przeszkadza.
Kierujemy się do MArek. Tam ma swoją firmę Piotr, jeden z nas. Po dwóćh godzinach dochodzimy na ul. Ząbkowską.
Kompot czereśniowy z dużą ilością wielkich twardych czereśni!!! i placki ziemniaczane!
Z tego miejsca pielgrzymi zawsze mają pomoc: materialną i duchową. Piotr odprowadza nas kawałęk, po czym życzymy sobie wszystkiego dobrego i ruszamy dalej.
Upalne kilometry nie byłyby tak straszne gdyby nie komary, któe włąśnie się wściekły. Atakują najmocniej w lesie.
No i przydaje się ANTYKOMAR od Kamili.
O 20.00 dochodzimy do Domu Faustyny w Ostrówku. Mamy w nogach 40 km. Zmęczenie. Siostra nas nie zna, nie wie z kim ma do czynienia, nie wpuszcza nas do środka. Nie dziwi nas to. Pielgrzym za wszystko dziękuje, nawet (zwłaszcza) za zamknięte drzwi (jest to najlepsza i najtrudniejsza katecheza). Roman jednak mruczy coś pod nosem, co Wojtek kwituje dość ostro i tak opędzając się od komarów w średnich nastrojach szukamy trawy pod namiot.

Figura Matki Bożej w mijanym ogródku jest dla nas znakiem. Gospodarze z czarnym amstaffem (Scrappy okazuje się przemiłym psiakiem) wpuszczają nas, proponują herbatę i zupę. Potrzebna okazuje się modlitwa nad Dawidem. Ledwo przeżył wypadek z TIRem. Kilka miesięcy w śpiączce, dwa razy namaszczenie chorych, 18 operacji brzucha, sztukowane kończyny. Teraz - nie może się podnieść, alkohol, zagrożone małżeństwo. Dostaje szkaplerz. Modlimy się razem stojąc na podwórku we trzech w chmurze komarów.
Po dobrym śnie dobre śniadanie i dobra rozmowa z gospodarzami. Zostawiamy tu nasz przenośny mini-ołtarzyk z ikoną Jezusa Miłosiernego. Prosimy, żeby przy nim spotykała się odtąd cała rodzina i modliła za pielgrzymów, którzy zabierają na Wschód intencje domowników wpisane do zeszystu intencji... wspólna modlitwa działa silniej. Teraz już wiemy dlaczego tą noc przyszło nam spędzić włąśnie tutaj...

Wracamy do Domu Faustyny W OStrówku. Tym razem siostra przyjmuje nas z otwartymi ramionami. Po godzinie stajemy się już sobie bliscy na tyle, że relacja o wizycie pielgrzymów w Ostrówku trafia na stronę sióstr www.domfaustyny.pl.

Szczęść Boże!

Teraz kierunek Loretto, a potem Białystok, Sokółka i na Wilno...

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Wschód

Dwa lata temu trzech pielgrzymów wyruszyło z trzech stron świata na wspólną modlitwę przedstawicieli wszystkich religii, którą zwołał w Asyżu bł. Jan Paweł II.
Pielgrzymi szli przez cztery miesiące: Wojtek z Fatimy, Dominik z Moskwy i Roman z Jerozolimy. Ufając Bożej Opatrzności każdy pokonał w samotnej drodze ok. 3500 km. Przekraczając granice 20 państw, a także różnych religii i wyznań, modlili się o pojednanie między ludźmi i świat, w którym spełnione będą cztery prymaty cywilizacji miłości bł. Jana Pawła II:
- człowiek przed rzeczą
- etyka przed techniką
- być przed mieć
- miłosierdzie przed sprawiedliwością.

Asyż nie był jednak końcem wędrówki. Pielgrzmka w intencji pokoju i jedności trwa nadal. Przyłączają się do niej ludzie, którzy wierzą, że modlitwa nogami ma sens i że świadectwo wejścia w niepewność z wiarą w słuszność celu jest potrzebna.

Tak narodził się pomysł wspólnego obejścia świata w ciągu 5 lat (zebrania z indywidualnych pielgrzymek 40 tys. km – obwodu ziemi po równiku) i uczczenia w ten sposób 30 rocznicy pierwszego spotkania w Asyżu, która przypadnie 27 października 2016 r. W ten sposób na dzień 2 czerwca 2013 zebraliśmy już ponad 16,5 tys. km w w 80 indywidualnych pielgrzymkach osób konsekrowanych i świeckich, w które na 3 kontynentach włączyło się już ok. 250 osób. Na koniec 2013 licznik przekroczy 21 tys. km.

Nasze pielgrzymowanie to niesienie Ewangelii zgodnie z nauczaniem papieża Franciszka, aby „wyjść na peryferia” i docierać ze świadectwem miłości i miłosierdzia do tych, którzy najbardziej go potrzebują w czasach, gdy kwestionowana jest moralność oparta na prawie naturalnym i odchodzi się od wartości chrześcijańskich.

W tej wspólnej drodze odkrywamy jednak, że podczas pielgrzymki najważniejsza jest nasza wewnętrzna przemiana, że w drodze chodzi o odważne wychodzenie narzeciw własnym słabościom, ograniczeniom i uprzedzeniom.
Poczuliśmy, że wyruszając w drogę w szczerej intencji pokoju i pojednania, ofiarując swój trud i godząc się na niepewność – wpuszczamy do naszych serc światło Bożego Miłosierdzia, którego źródłem jest napotkany w drodze obcy człowiek, który bezinteresownie okazuje nam pomoc.

To spotkanie z sobą samym przez drugiego człowieka przynosi łąskę przebaczenia i pojednania: przebaczenia sobie własnej niedoskonałośći, a drugiemu człowiekowi jego odmienności, a czasem także zaznanych od niego krzywd.

To oczyszczenie, które przychodzi w drodze jest prawdziwym celem naszego pielgrzymowania, a przebaczenie, które staje się owocem drogi, jest fundamentem na którym Bóg może budować lepszy świat.
My sami, najlepszymi nawet intencjami i własnym wysiłkiem – niczego w świecie nie zmienimy. Możemy jednak zmieniać siebie samych w duchu Ewangelii i za przykładem Chrystusa i to świadectwo dawać innym.

Ro temu wędrowaliśmy na norweską wyspę Utoya, gdzie dokonano na 77 młodych osobach morderstwa ze strachu przed obcymi. Przez 3 tysiące km modliliśmy się o nawrócenie mordercy i za dusze jego ofiar.

W tym roku kierujemy nasze kroki na Wschód. Jak zwykle wyruszymy z podwórka rodzinnego domu św. Siostry Faustyny Kowalskiej w Głogowcu koło Łęczycy w centralnej Polsce, skąd Bóg powołał Apostołkę Bożego Miłosierdzia.

Pójdziemy przez Warszawę, Wilno, Moskwę, Kijów, Berdyczów, Lwów, Kraków i Częstochowę – szlakiem miejsc, gdzie w trudnej historii Polaków, Litwinów, Białorusinów, Rosjan i Ukraińców dokonało się wiele zła. Przed nami ok. 4,5 tys km. Wyruszymy 10 czerwca z Głogowca i mamy nadzieję, że z Bożą pomocą powrócimy na to samo miejsce w dniu 27 października, na 27 rocznicę spotkania w Asyżu.

Kierując się prymatem miłosierdzia przed sprawiedliwością wierzymy, że nie ma takiego grzechu którego Bóg nie pokonał na krzyżu. Modlimy się o pojednianie między chrześcijanami i o łaskę przebaczenia, którą daje Jezus Chrystus.

Modlitwą obejmujemy tych, którym bliskie są nasze ideały i prosimy was o modlitwę w intencji naszej drogi.

Pielgrzymi