sobota, 1 października 2011

Spirito

Od czterech dni idę przez Italie, od sw. Mikołaja w Bari, wzdłuż Adriatyku na północ. Śpię w sanktuariach - najpierw Marletta, potem Barletta i dziś: Mt. San Angeli - największe sanktuarium św. Archaniola Michala. Na górę serpentynami wchodzilem cztery godziny (15 km). spotkała mnie łaska nawiedzenia sanktuarium Archaniola Michala w dniu 29 września. Wszedłem przez swietlne bramy wielkiego festynu, witany fajerwerkami, prosto na główna mszę w grocie, gdzie czterokrotnie objawil sie archaniol.
Mam pomoc ludzi, którzy ofiaruja jedzenie i pieniądze, często nie potrafię ukryć wzruszenia. Cały czas towarzyszy mi św. O. Pio. Dziś po mszy w grocie wyruszam do San Giovanni Rotondo.
Modlcie sie za mnie psalmem 67. Niech Bog zmiluje sie nad nami. Niech przebaczy nam grzechy. Niech nas prowadzi. A Archaniol Michal, wódz jasnych wojsk, niech strzeże nas i pomaga w walce z szatanem.
Wychodząc z Casa Pellegrini, gdzie cieszyłem sie bezpłatnym noclegiem w wygodnym pokoju, usłyszałem rozmowę po polsku. Starszy pan należący do wycieczki z Krosna pytał polska zakonnice:
- Siostro, jak to jest z ta wojna aniołów? Jak ona sie odbywała? One walczyły naprawdę?
- Tak. I walczą nadal. W każdym naszym zawachaniu przed wyborem dobra, w każdej pokonanej niechęci do modlitwy i do pomocy bliźniemu, cały czas toczy sie ta walka. Anioł światła zwycięża gdy robimy krok w stronę prawdy o naszej grzeszności.
Bliżej niż można sobie wyobrazić.

1 komentarz:

  1. Pamiętam w modlitwie prosząc również o schronienie nad głową i pożywienie...
    Oby Dobry Bóg miał Cię cały czas w opiece! Niech będzie radosny ten odcinek drogi prowadzący do Asyżu :)
    Szczęść Boże!

    OdpowiedzUsuń