środa, 21 maja 2014

bieda

Święty Franciszek nie był teologiem ani biblistą, nie był nawet księdzem, do czego usilnie go namawiano. Mimo to umiał się modlić i tą modlitwą porwał wielu. Nie był też psychologiem ani socjologiem, choć ludzka natura i natura ludzkiej zbiorowości odkrywały przed nim swoje tajemnice. Nie był też zbyt wymownym kaznodzieją, niektórzy jego bracia przewyższali go w tej sztuce, a niedoścignionym mistrzem był tu św. Antoni z Padwy. Nie pozostawił po sobie wielu tekstów, ledwie kilka modlitw.Święty Franciszek nie był ekonomistą choć wiedział jak nakarmić tysiące i pozostawił po sobie największą ilościowo organizację w Kościele - Zakon Braci Mniejszych.
Kim był św. Franciszek?
Był poetą, wędrownym śpiewakiem, bardem piękna i miłości. Bo w jego czasach muzyka i poezja były połączone ze sobą, podobnie jak piękno i miłość. Franciszek nie chciał tworzyć zakonu, chciał aby wszyscy ludzie i wszystkie stworzenia byli jedną wspólnotą Bożej miłości wyśpiewanej przez zwyczajną i dostępną każdemu radość bycia częścią Bożej natury.
To ludzie zamiast tego stworzyli ze świadectwa Franciszka kolejny zakon. A potem w nim liczne podzakony. Zrobili to w dobrej wierze ludzie - specjaliści: biblisci, teologowie, egzegeci, psychologowie, socjologowie i ekonomiści.
Przypomina mi się to ilekroć słyszę pod swoim adresem z serca płynące rady:
- Zrobilbyś coś ze swoim życiem, masz talenty, a mieszkasz w takich warunkach... włóczysz się żyjąc z dnia na dzień i nawet nie masz porządnych ubrań.

Nigdy nie będę św. Franciszkiem. Zrozumiałem jakiś czas temu że mogę być tylko sobą. Ale cały czas tęsknię... a może nadal tylko uciekam?

Franciszek chciał pozostać tylko poetą. Niczego mu nie brakowało bo potrafił kochać do szaleństwa.

Może moi przyjaciele mają rację...
Może brakuje mi tej miłości

1 komentarz: