Nazizm – komunizm – relatywizm
Wiek XX,
który po Odrodzeniu, Oświeceniu, rewolucji naukowo-przemysłowej i ekspansji
nowych XIX wiecznych idei miał być dla świata czasem bezpieczeństwa, wzrostu
i prosperity - stał się nieoczekiwanie wiekiem największych katastrof i najokrutniejszych
zbrodni w całej dotychczasowej historii ludzkości.
Wiek ten
zrodził, a potem zdemaskował dwa zbrodnicze totalitaryzmy i dał początek
trzeciemu, może najgroźniejszemu dotąd „izmowi” w historii, bo ukrytemu o wiele
lepiej od poprzednich pod hasłami „postępu” i „wolności”.
Istotą wszystkich
trzech ateistycznych „izmów” i tym, co je łączy jest nienawiść do transcendencji (celowo
używam ostrego słowa „nienawiść”, a nie „niechęć” czy „negowanie”), transcendencji danej
człowiekowi jako wolność do przekraczania w sobie granicy lęku i niemocy.
Owo
przekraczanie jest postawą wiary, czyli przyjęciem rzeczywistości doskonałej,
która staje się dla chrześcijanina ideałem i celem życia. Negowanie
transcendencji nieuchronnie kieruje człowieka na drogę szukania racji i siły w
sobie samym, co prowadzi ostatecznie do unicestwienia istoty człowieczeństwa
(zatracenia tajemnicy osoby) i w konsekwencji do katastrofy: człowiek
staje się tyranem, klaunem lub popełnia samobójstwo.
Odwieczna
walka „o rząd dusz” dziś toczy się między „wiarą w obiektywne dobro” i „wiarą
we własne możliwości”.
Chrześcijański
ideał, związany silnie z takimi tradycyjnymi wartościami jak rodzina, ochrona
każdego ludzkiego życia, obrona słabszych, i bezinteresowne poświęcenie dla miłości,
został potraktowany od początku przez dwa totalitaryzmy nie tylko jako cel
ataku, ale wprost jako zagrożenie dla ich istnienia.
Trzeci z
„izmów” – relatywizm – bogatszy o doświadczenia swoich poprzedników kontynuuje ten
atak w nowy sposób, o wiele doskonalszy i szerzej zakrojony.
Współczesny
zaostrzający się spór światopoglądowy, w którego tle występuje zapaść
demograficzna i kryzys systemów ubezpieczeń społecznych rozwiniętych państw oraz brak refleksji nad moralną przyszłością
ludzkości i postępujące odchodzenie od tradycyjnych wartości - to już nie pytania
o to kiedy zaczyna się ludzkie życie, o to czym jest płeć, wolność wyboru
kobiety, kształt rodziny, tylko o istotę człowieczeństwa, kondycję rodzaju
ludzkiego i perspektywę jego dalszego rozwoju.
W tych
okolicznościach Kościół, broniący zawsze takich wartości jak prawo do życia, wolność i godność każdego człowieka, po Soborze Watykańskim II i pontyfikacie Jana Pawła II i Benedykta
XVI – wkroczył w okres niespotykanej dotąd dynamiki cywilizacyjnych zmian, wiekich
wyzwań i wielkich oczekiwań. W niespotykanym dotąd zainteresowaniu liberalnych
mediów sprawami Kościoła w okresie poprzedzającym wybór nowego papieża nie trudno było dostrzec
chęci wpłynięcia na „ostatniego strażnika zasad”.
Nienawiść
„izmów” do transcendencji, postawy wiary, religii i Kościoła wiąże się z tym,
że wiedzą one, że niemożliwe jest istnienie obok siebie na dłuższą metę tych
dwóch wykluczających się wzajemnie postaw wobec rzeczywistości.
Kościół – obrońca wolności
Kościół
od dwóch tysięcy lat broni godności człowieka jsko osoby i jego wolności, wywodząc je z
tajemnicy Wcielenia i samopoświęcającej miłości, dlatego w tych
najistotniejszych kwestiach nie może dostosowywać swojego stanowiska do tego,
co na danym etapie swojego rozwoju odkrywa nauka czy wytwarza technika.
Tajemnica świadomego, wolnego bytu, tajemnica osoby ludzkiej wymaga
najwyższego szacunku i powinna być zawsze chroniona.
Jaka
inna instytucja miałaby odwagę i siłę jednoznacznie wypowiedzieć się w latach
szczytu rewolucji seksualnej na Zachodzie (1968 r., dokument Humanae vitae) za naturalną metodą
poczęć jako alternatywą dla antykoncepji i namawiać małżonków do
powstrzymywania się w pewnych sytuacjach od aktu seksualnego uzasadniając to
jednoczącym i uświęcającym relację kobiety i mężczyzny aktem wyższej miłości?
Kto poza
Kościołem potrafił wyraźnie powiedzieć, że wagony prezerwatyw to nie ratunek
dla chorych na AIDS Afrykańczyków tylko jeszcze silniejsza zachęta do rozwiązłości
i wynikających z niej problemów?
Kto
jeszcze zdobył się na odważną diagnozę problemów współczesnego świata
zachęcając do szukania prawdziwych źródeł problemów ludzkości zamiast poruszać
się po powierzchni zjawisk i skupiać na samych objawach?
Kościół
jest często atakowany, źle rozumiany i osamotniony w walce o człowieka może
dlatego, że coraz trudniej znaleźć mu sojuszników do walki z ludzkim egoizmem, coraz
trudniej dziś stawiać człowieka ponad przedmiotem, etykę ponad możliwościami technicznymi,
coraz trudniej mówić o tym, że „być” powinno wyprzedzać „posiadać”.
Pół
godziny przed telewizorem w niedzielny wieczór, lektura nagłówków pierwszej
strony dowolnej gazety albo dziesięć kolejnych bilboardów w drodze do pracy
- wystarczą żeby ocenić kim jest
człowiek początku XXI wieku, jakie są jego pragnienia i lęki. Wewnętrzne rozbicie
i zmęczenie tłumione są coraz prymitywniejszymi rozrywkami, rosnąca pustka i
alienacja ukrywają się pod sportami ekstremalnymi albo egzotycznymi wakacjami, poczucie
absurdu i bezsensu przykrywa się udziałem w akcjach charytatywnych a sposobem
na rosnącą samotność są społecznościowe portale i rozmowy w hermetycznej grupie
znajomych. Kulturę zastępuje popkultura, trud wyboru łagodzą podsuwane listy
hitów i bestsellerów, rolę autorytetów przejmują telewizyjni idole. Powstają nowe
gałęzie przemysłu i usług dostarczające zagubionemu współczesnemu człowiekowi coraz
atrakcyjniejsze atrapy rzeczywistości. Coraz dłużej trwa blok reklamowy w tv, czas
trwania umowy na komórkę, okres spłaty kredytu, czas pracy do upragnionej
emerytury, coraz krótsze zaś wydaje się życie człowieka w daremnej pogoni za
spokojem i odpoczynkiem, a pytania o
sens i treść padają coraz rzadziej. Słowo „skuteczność” zastąpiło
„przyzwoitość”, a „cena” wypiera „wartość”.
Znajomości są coraz bardziej powierzchowne i nastawione na zaspokajanie
własnych potrzeb, małżeństwa coraz mniej trwałe, dzieci rodzi się coraz mniej,
„postępowe” mniejszości w imię „tolerancji” i „prawa do wolności” przy poparciu
mediów, ludzi kultury i nauki podważają istotę rodziny, płci, naturalnego
poczęcia i naturanej śmierci.
Ktoś
powie, że świat zawsze był mniej więcej taki sam? Że miał podobne problemy z prawdą, sensem i
wolnością, a zmieniały się tylko okoliczności i narzędzia których używał?
Ten
„bezwysiłkowy” świat otwierając iluzję nieograniczonych możliwości, podsuwając
namiastkę treści, wciągając w kolejne przywiązania i dając przyzwolenie ludzkim
słabościom - nazywa to wszystko wolnością wyrażania siebie i prawem do
szczęścia.
„Ten
świat” ma coraz mniej wątpliwości, stawia coraz mniej pytań i coraz lepiej wie,
jak chce wyglądać i jak funkcjonować. Wiadomo przecież co to jest nowoczesność,
postęp, demokracja, jakie są potrzeby człowieka i wiadomo kto stanowi
zagrożenie dla nowoczesności, postępu i demokracji. Wystarczy odsunąć tych,
którzy stoją na przeszkodzie bo myślą inaczej. Zagrożeniem jest ich
niezależność. Niezależnie myśląca jednostka to największy wróg dla „izmów”, bo
ona może wejśc na drogę szukania prawdy i zdemaskować ich pustkę i kłamstwo.
Tych,
którzy odrzucają tą drogę i chcą żyć inaczej nazywa się oszołomami, talibami,
nietolerancyjnymi, nienowoczesnymi, oskarża o ideologizację i narzucanie innym
na siłę swoich „niewolniczych”, „średniowiecznych” poglądów.
Ideał chrześcijańskiego życia
Ideał
chrześcijańskiego życia nie jest z tego świata, a chrześcijaństwo i Kościół są dla niego coraz
bardziej znienawidzoną przeszkodą.
Droga do
osiągnięcia chrześcijańskiego ideału prowadzi przez jednoczenie się z
Absolutem, a to – w świetle nauki chrześcijańskiej – nie jest możliwe bez
ofiary, daru z siebie.
„Życie
jako dar z siebie” (Karol Wojtyła, Osoba
i czyn) to istota chrześcijaństwa.
Ów dar
ma bezpośredni związek z przebaczeniem. Wolność chrześcijanina to wolność
wybierania „tego, komu pragnę przebaczyć” zamiast „siebie, który trwam w
przywiązaniu”. W Gaudium et spes autor
pisze:
„Człowiek...
nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko przez bezinteresowny dar z
siebie samego”.
Owa
„słabość”, zgoda na ofiarę z siebie, od początku jest siłą chrześcijaństwa,
jego fundamentem i programem rozwoju, a jednocześnie wielkim znakiem sprzeciwu
i obrazą dla świata, który rozpoczyna się i kończy na materii, którym rządzi poprawność
polityczna i wszechwładny pragmatyzm.
Prawo
Daru jest wbudowane w człowieka. Realizuje się ono wtedy, gdy „ten kim jestem”
podporządkowuje się nie „temu, jakim chcę się stać” ale „temu, jakim
powinienem być”.
„Izmy”,
które narodziły się w XX wieku, a dziś wchodzą w nowy etap - realizują program dokładnie
przeciwny do tego chrześcijańskiego ideału.
Zbrodnicze
ideologie XX wieku zaczynały się od haseł głoszących „wyzwolenie”, „pokój” i
„rozwój”. Mając swoje korzenie w buncie
przeciwko zastanej władzy, w racjonalnych ideach Oświecenia i późniejszych
hasłach rewolucyjnych czerpały swoją humanistyczną legitymację z opresji,
krzywdy i narzuconych człowiekowi ograniczeń. Odpowiedź złem na zło nigdy nie
prowadzi do dobra. Tak pojmowana spawiedliwość to droga do tyranii i
zniewolenia człowieka.
„Izmy” realizują
program przeciwny do programu wolności chrześcijańskiej. Posługując się tym
samym słownictwem („wolność”, „pokój”, „humanizm”) próbują wypaczyć i deformować
ideał chrześcijański, wmawiając człowiekowi, że on sam stanowi instancję
najwyższą w procesie poznania i oceny rzeczywistości i sam dla siebie może
tworzyć moralność.
Chrześcijanin
natomiast wierzy w moralność, która wywodzi się z prawa naturalnego, dlatego
uznaje godność każdego człowieka i jego życie jako wartość najwyższą.
Polska w walce o wartości
W Polsce
Kościół właściwie nigdy nie legitymizował władzy,
a
historia naszego kraju to w dużej części tradycja oporu wobec władzy narzucanej
z zewnątrz. Tak było pod zaborami, w czasie okupacji hitlerowskiej, w czasach
komunizmu, a także dzisiaj: w okresie postępującego relatywizmu.
Polska od
początku swojej państwowości związana jest z ideałem chrześcijańskim.
W sposób
szczególny ten ideał mógł rozwinąć się w słowiańskiej duszy, łagodnej, żyjącej
w harmonii z naturą i z sąsiadami, otwartej na odmienność innych racji, ale
bardzo przywiązanej do wolności i własnych tradycji.
Polacy
próbowali i potrafili odnajdywać drogi porozumienia i twórczej wymiany z tymi,
którzy się od nich różnili. Polska od średnowiecza stała się nowym domem dla
wypędzanych z krajów Zachodniej Europy żydów. Paweł Włodkowic, rektor
Uniwersytetu Jagiellońskiego, na soborze w Konstancji protestował przeciwko
narzucaniu pogańskim Litwinom wiary siłą (600 lat później Sobór Watykański II
podobny program włączy w tekst dotyczący wolności religijnej Dignitatis humanae). Udany eksperyment
polsko-litewskiej unii zadziwił Europę, dając na cztery stulecia dwóm krajom nie
tylko ochronę przed zewnętrznymi zagrożeniami, ale także wewnętrzny impuls do
twórczej wymiany i rozwoju.
Z Polski
pochodzi największy papież ostatnich wieków i największa chrześcijańska
mistyczka naszych czasów. Tutaj rozpoczął się największy koszmar dziejów: II
wojna światowa i tutaj bezkrwawą rewolucją „Solidarności” zakończył się okres
zimnej wojny. W tą ziemię pomiędzy dwoma totalitaryzmami wsiąkała krew obrońców
wolności i dziś ta ziemia jest może jednym z ostatnich miejsc, gdzie jeszcze
toczy się walka... o wolność.
Karol Wojtyła
pisał, że prawdziwa wolność jest wolnością dla a nie wolnością przeciwko.
A tym, dla czego jest wolność jest prawda. Tylko żyjąc w prawdzie osoba
ludzka staje się wolna. Poszukiwanie prawdy to droga chrześcijaństwa.
„Izmy” odnoszą
się do religii z wrogością zarzucając jej „alienowanie” i „ograniczanie”
człowieka. Tymczasem to właśnie postawa wiary i religia pozwalają dochodzić do
pełnej i integralnej prawdy o człowieku, który jest przede wszystkim wolną osobą, nie zaś przedmiotem dialektyki czy
czynnikiem procesów ekonomicznych albo kulturowych.
(...)
W
poniższej tabelce pozbierałem informacje dotyczące trzech „izmów” przełomu XX i
XXI wieku.
Pomysł
na takie zestawienie jest wyłącznie mój i zdaję sobie sprawę, że nie ustrzegłem
się nieścisłości albo nawet błędów, a takie ujęcie jest z konieczności sporym
uproszczeniem tematu.
Niemniej
kierując się pewną intuicją i łącząc doświadczenia z dostępnymi mi faktami podjąłem
ryzyko postawienia pewnej tezy.
Otóż
wydaje się, że postępowi historycznemu towarzyszy pewna szczególn walka idei.
Główny nurt rozwoju ludzkości jest co jakiś czas atakowany kolejnym „izmem”. Po
jakimś czasie ludzkość zwalcza ów „izm”, ponosząc przy tym duże straty, ale
jednocześnie buduje dzięki niemu zdrowszy fundament pod nowy etap dziejów. Np.
koszmar II wojny światowej (w tym historia Hiroshimy i Nagasaki) mógł
przyczynić się do tego, że w okresie zimnej wojny żadne z atomowych mocarstw
nie zdecydowało się na użycie broni nuklearnej, co mogłoby doprowadzić do
globalnej katastrofy.
Podejmowana
przez kolejne „izmy” walka z Kościołem i z postawą wiary, jest procesem, który
trwa stale i jest wpisany w „walkę o prawdę”. Co ciekawe prawda głoszona przez
Kościół jest prawdą „niewidzialną” i z założenia niemożliwą do udowodnienia ani
tym bardziej do narzucenia komuś. Opiera się bowiem na wolności. I ta wolność
zawsze w końcu wygrywa. Nie dzięki wysiłkom Kościoła, lecz dlatego, że taka
jest natura tego procesu. Zawsze wygrywa ostatecznie człowiek, który tej
wolności szcerze szuka, choć sam jest stale dla niej największym zagrożeniem.
Chrześcijanin
nie musi dziś się bać, że żyje w czasach szczególnie trudnych.
Wiele
razy w historii chrzecijaństwo było atakowane, papieże wypędzani i zabijani,
kościoły burzone, wierni prześladowani. Chrześcijanin czuje pokój, bo wie i
pamięta, że ofiara Krzyża została już złożona, człowiek został uwolniony, droga
do wiecznej wolności otwarta. Miłość raz na zawsze zwyciężyła w
zmartwychwstałym Chrystusie, dlatego teza o „izmach” nie jest larum, groźną
przestrogą ani wołaniem o opamiętanie dla grzesznego świata zagrożonego
katastrofą.
Zebrane
myśli mają służyć pewnej refleksji nad życiem człowieka na początku XXI wieku. Nawet
gdyby w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat postępujące coraz szybciej
procesy sekularyzacji i laicyzacji zredukowały Kościół do małej części jego obecnego
kształtu, a kurcząca się grupka wiernych, wyszydzana bądź lekceważona została
zepchnięta do podziemia – ideał chrześcijańskiej wolności pozostanie żywy i będzie
na nowo odradzał ludzkość rujnowaną swymi kolejnymi „fantazjami o własnej
wielkości”.
Ciekawe,
że właśnie Polska jest miejscem, gdzie człowiek stawiał czoło kolejno każdemu z tych „izmów”. Ciekawe jest także to,
że właśnie Kościół, przy swoich wszystkich ograniczeniach i błędach, nigdy nie
zdradził chrześcijańskiego ideału wolności. Słowianin - chrześcijanin, w którym
pragnienie wolności jest stale żywe i nie daje się „obłaskawić” atrakcjami i
wygodami, którymi chce się go kupić - jest dla „tego świata” dużym kłopotem.
Zatem Polacy, którzy nadal czerpią ze swojej tradycji walki o wolność i prawdę i
trwają w postawie niezgody na relatywistyczny, zawłaszczający model
współczesności - będą mieli coraz trudniejsze życie w świecie, w którym
wszystko ma się stawać szybsze, łatwiejsze i przyjemniejsze.
A może
odwrotnie - staną się dla tego świata znakiem nadziei?
NAZIZM
|
KOMUNIZM
|
RELATYWIZM
|
|
Wezwanie
|
Jeden
naród! Jedna Rzesza! Jeden Fuhrer!
|
„Ruszymy
z posad bryłę świata”
|
„Jesteś
BOGIEM!”
„Róbta
co chceta”
|
Główny
wróg
|
Żydzi
(i in. „podludzie”)
|
rodzina
|
niezależny
człowiek
|
Źródło
pochodzenia
|
upokorzenie
Niemców po I wojnie światowej
|
krzywda
uciskanych mas
|
poczucie
odrzucenia i alienacja
|
Cel
|
świat
w rękach wyższej rasy
|
świat
w rękach klasy robotniczej
|
świat
bez ograniczeń dla każdego
|
Filozofia
|
Nietzsche
|
Marx
|
Dawkins
|
Hasło
|
Decyduje
wybrany naród
|
Ludzkość
wyzwala się w procesie walki klas
|
Nie ma
absolutnego dobra ani absolutnego zła,
każdy decyduje za siebie
|
środki
do celu
|
Militarne
|
Propaganda,
arsenały nuklearne
|
Media,
manipulacja,
nowe
technologie
|
Przywództwo
|
Fuhrer
|
oligarchia
|
idol
popkultury
|
stos.
do religii
|
„Gott
mit uns”
(prześladowanie
Kościoła)
|
„Opium
dla mas”
(prześladowanie
Kościoła)
|
Wyśmiać,
pokazać anachroniczność
(sekularyzacja,
laicyzacja aż do zlikwidowania przejawów wiary)
|
„duchowość”
|
kult
siły
|
kult
jednostki
|
(brak)
|
Rozrywki
|
Parady
wojskowe
|
Wiece,
manifestacje
|
Telewizja,
gry komp.
|
Program
pozornego dobra
|
Pokój
dla świata,
Rozwój
gospodarczy, dobrobyt
|
Wolność
dla uciskanych, równy podział dóbr, walka z analfabetyzmem,
|
Ruchy
ekologiczne i pacyfistyczne, obrona praw mniejszości, tolerancja i akcje
charytatywne
|
skutki
(ofiary)
|
50 mln
(wojna, obozy koncent.)
|
200
mln (egzekucje, łagry, czystki, głód)
|
500
mln ? (eugenika, aborcje)
|
Czas
trwania
|
12 lat
|
70 lat
|
?
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz