piątek, 21 września 2012

Dom

W Tyńcu zamieszkałem na pięć dni u znajomej, która wynajmuje w spokojnej okolicy parter domu oddalonego od klasztoru benedyktynów o dziesięć minut drogi. Ola wczoraj obroniła dyplom na teologii, wzięła na ten dzień urlop z pracy, jest katechetką w ośmiu krakowskich przedszkolach. Zajęcia są dla chętnych, ale uczestniczy w nich większość dzieci. Gdy wieczorem po skończonych zajęciach pisania ikon wracałem z klasztoru na kwaterę, Ola była już w domu po dniu pracy z dziećmi i opowiadała historie z przedszkola.
- Dzisiaj przyszedł pomysł, żeby dzieci narysowały dom Pana Boga.
- Taki element programu nauczania?
- Nie (śmiech), po prostu pojawił się pomysł, a dzieci go podchwyciły. Rozdałam kartki, kredki i mówię: - Narysujcie dom, w którym mieszka Pan Bóg. O, tutaj są niektóre ich prace - podaje mi kilka kartek pokrytych dziecinnymi rysunkami.
Jedna z prac przedstawia unoszący się w chmurach uskrzydlony średniowieczny zamek zwieńczony flagą - najwidoczniej dom Króla. Na innym jakby przekrój bloku mieszkalnego z długim rzędem drzwi na parterze. Na piętrze podobny szereg małych kwadracików.
- To lodówki - wyjaśnia z uśmiechem Ola - piętro lodówek.
Moą uwagę przykuwa rysunek na ostatniej kartce. Kilka prostych, nieporadnych kresek przedstawia serce z nogami wyrastającymi z dołu.
Idące serce... Dom Pana Boga.






2 komentarze:

  1. Gdzieś ostatnio wyczytałam, że mamy być idącym Nazaretem. Miejscem, gdzie Jezus czuje się w domu, odpoczywa, milczy, zwyczajnie JEST.

    Idące serce... To tylko dzieci mogą wymyślić. :) Mój czteroletni siostrzeniec zapytał kiedyś: "dlaczego babcia nosi okulary, dlaczego ciocia (chodziło o mnie) czasem nosi okulary, a Jezus okularów nie ma?" I na nic, że Jezus umarł 2000 lat temu i tak się przyjęło... "no bo przecież Bóg nie umarł"... Ma rację. Ale dlaczego Bóg nie ma okularów? :)

    Pozdrawiam Cię serdecznie, pamiętając w modlitwie.

    PS. Choć nie znam Cię osobiście, jednak jesteś dla mnie wielkim autorytetem. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń