niedziela, 2 marca 2014

sens

Najbardziej charakterystyczny element pocztówkowego krajobrazu Jerozolimy to  złota kopuła Meczetu "na skale". Pyszna kopuła wieńczy kamienną platformę która kiedyś była najświętszym miejscem żydów: słynną jerozolimską świątynią Salomona. Dziś żydom przypada tyko zewnętrzna strona jej zachodniegi muru, zwana wymownie "ścianą płaczu". Najświętsze miejsca dwóch wrogich sobie religii oddzielają kłęby kolczastego drutu i odczuwalna atmosfera wzajemnej niechęci.
W tureckim Stambule, kiedyś stolicy imperium bizantyjskiego, zwanej Konstantynopolem, największa świątynia wschodniego chrześcijaństwa, słynna Hagia Sophia, zamieniona po upadku Bixancjum na meczet, dziś jest muzeum - ku zgorszeniu i niejasnym nadziejom prawosławnych.
Gdy Napoleon, zdobywca niemal całej Europy, wracał pobity i upokorzony spod Moskwy, gdzieś na Litwie miał rzucić słynne zdanie, które niektórzy historycy przypisują jego ministrowi: "Od wielkości do śmieszności jest tylko mały krok".
Dzieje ludzkości przez historyków porządkowane są w pewien logiczny ciąg zdarzeń, ale jej punkty zwrotne wymykają się ludzkiej logice, jakby co jakiś czas losy ludzkości brał we władanie absurd, ślepy traf, którego chichot jest tak trudny do zniesienia przez szukającego sensu człowieka.
Ten absurd często towarzyszył mi gdy wędrowałem przez Rosję. Prawosławni, za władzy komunistów prześladowani, pozbawieni kapłanów i cerkwi, zepchnięci do podziemia, po "pierestrojce" lat 90-ych mogą dziś znowu cieszyć się wolnością kultu. Już mało kogo dziwi że protektorem rosyjskiej Cerkwi stał się nie kto inny, tylko Włodzimierz Putin, były agent KGB, a więc spadkobierca komunistycznych zabójców carskiej rodziny. Dziś oficjalnie uchodzi za przyjaciela patriarchy Cyryla, nawet otrzymał od niego w 2013 roku nagrodę Światowego Ludowego Soboru Rosyjskiego za "bezprzykladne zasługi dla odbudowy mocarstwowosci Rosji".
Idąc przez Rosję nie mogłem się nadziwić widokowi świętych ikon ustawianych na pomnikach Armii Czerwonej, tej samej która podczas rewolucji 1917 roku rzucała te ikony na płonące stosy. "Dziwny jest ten świat" można zanucić za Niemenem.
Czy w tej przesyconej absurdem rzeczywistości istnieje jakiś wyższy porządek? - pytają ci powątpiewajacy w Absolut i Boski plan.
Jak pogodzić masowe morderstwa popełniane przez nazistów i komunistów "w imię światowego pokoju" z poezją Heinego albo z ikonami Rublowa?
Myślę że wcale nie nieuchronność śmierci jest największym ciężarem jaki dźwiga w życiu człowiek. Największym jego problemem jest sens życia. Czego nie oddałby człowiek za pewność, że jest po właściwej stronie, że jego życie ma sens, że jego decyzje i czyny wynikają z logiki wyższej racji, której służy? Czy nie o to toczą się wojny? Czy nie to nakręca emocje publicystycznych dysput i programów "talk-show?". Żyć i umrzeć bez sensu to chyba najokrutniejsza perspektywa dla człowieka. No chyba że zwyczajnie przestanie się nad tym zastanawiać i ucieknie w świat emocji podsuwanych przez coraz sprawniejszych handlarzy. Żyć bez sensu i tak umrzeć? Zniknąć bezpowrotnie jakbym nigdy nie zaistniał nie włączając się w jakieś dobro, w jakiś sens? Kto by to zniósł?
Dzisiejsza Ewangelia jest ciekawym dopowiedzeniem.
Co może sam człowiek? Zdany na własne poznanie i własny rozum?
Może stać się tyranem albo klaunem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz