czwartek, 9 stycznia 2014

źródło

Jadę autobusem z Łęczycy do Kutna. Dwie i pół godziny godziny drogi Potem pociąg do Warszawy kolejne półtorej. Droga. Stan bycia w ruchu.. Dziwny stan. Z rodzinnych opowieści znam historię mojej pierwszej samotnej wędrówki. Miałem niewiele więcej niż trzy lata. Pojechaliśmy z mamą na wczasy nad morze do Łeby. Tego dnia miał do nas dojechać tato, który był wtedy młodym pilotem w jednostce w Leźnicy. Bawiłem się przed domkiem gdzie mieszkaliśmy. Mama zajęta czymś ;myślała, że tato ma na mnie oko, tata myślał to samo o mamie. Że mnie nie ma dostrzegli po jakimś czasie. Musiałem się oddalić na znaczną odległość bo poszukiwania w najbliższej okolicy nie przynosiły rezultatu. Do pomocy włączyli się inni wczasowicze, rodzice zaalarmowali też okolicznych mieszkańców. W pobliżu był kanał i morska plaża, więc te miejsca przeszukano najpierw. Bez skutku. Znalazł mnie dopiero po dwóch godzinach chłopak, który przeczesywał okolicę na rowerze. Szedłem drogą przez las z plastikowym wiaderkiem w ręku. Nie byłem wystraszony. Na pytanie co tutaj robię udzieliłem podobno odpowiedzi: - Idę na jagody.
Nie pamiętam tego wydarzenia.
Gdy miałem 10 lat tato latał już w jednostce w Głuszynie pod Poznaniem. Z moim najepszym kolegą z klasy, Przemkiem, założyliśmy Klubik Poszukiwaczy Przygód. Nasze wyprawy opisaliśmy potem w zeszycie. Jedna z pierwszych miała za cel dojście do źródeł rzeki Głuszynki, która płynęła przez łąki za garażami. Miała może cztery metry szerokości. Szliśmy przez las i pola, rozmyślając jak zaczyna się rzeka, ale miała ciągle tą samą szerokość i o zachodzie słońca trzeba było wracać do domu. Od tamtej wyprawy minęło 35 lat. W tym czasem przeszedłem jakieś 10 tys. km przez kilkanaście krajów, głównie samotnie. Ostatnio odwiedziłem mamę w podpoznańskiej Głuszynie i poszedłem na spacer w górę Głuszynki. Wróciły żywe obrazy sprzed 35 lat. Rzeka wyglądała tak samo. A ja? Jak się zmieniłem? I czego teraz szukam?
Szedłem łąkami wzdłuż rzeki zastanawiając się jak wygląda jej
źródło.
Przed zmrokiem trzeba było wrócić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz