piątek, 22 listopada 2013

Coraz.

Coraz łatwiej o informację na dowolny temat. Czy coraz łatwiej jednak podejmować decyzje? Coraz więcej profesjonalnych gremiów, "think-tanków" i eksperckich ośrodków. Czy coraz bliżej do wspólnych wniosków? Coraz gorętsza debata na temat humanizmu, wolności, wartości. Czy wzrasta troska o człowieka, o jego godność?
Wojny z zabłoconych okopów przeniosły się do gospodarki i mediów, kamienowanie kiedyś było bolesne, ale trwało kilka minut. Dziś można niszczyć człowieka miesiącami, wyrafinowanymi narzędziami męki, aż do unicestwienia.
Mimo postępu w przepływie informacji coraz chyba trudniej jednym zrozumieć drugich. Siedząc na gałęziach drzewa globalnego rozwoju oddalamy się od siebie wraz ze wzrostem konarów zapominając, że korzeń mamy wspólny i pień trzyma nas ten sam.
Myślę czasem czy dla islamskiego albo prawicowo-katolickiego integrysty, przeciwnik ideologiczny to ten sam człowiek, który ma w sobie obraz Stwórcy (Księga Rodzaju) i którego każe szanować Święta Księga?
Czy mason, żydobolszewik, albo neoliberalny transwestyta to aby nadal nie człowiek, któremu mam przebaczać?
A może to zbyt proste? Może życie jest zbyt skomplikowane, a liczba 77 przesadzona?
Czasem myślę, że gdyby obrać chrześcijaństwo z tego wszystkiego, co przychodziło z latami i powrócić do źródła czyli Słowa, to całą doktrynę chrześcijaństwa dałoby się zredukować do trzech trudnych przypowieści: o drachmie, o owcy i o synu.
Filozofia życia chrześcijanina dałaby się wtedy wyrazić w słowach: "Przebacz nam, jako i my przebaczamy".
To ja sam jestem warunkiem przebaczenia mojej osobie. Ja mam zacząć, współdziałając z łaską, wyjść naprzeciw tego, komu przebaczyć tak trudno. I nie szukać daleko. Nie trzeba wędrować tysięcy kilometrów. Ten człowiek jest tutaj. Coraz trudniej do niego dotrzeć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz