wtorek, 1 września 2015

Gott

Jest taka scena w filmie Bohdana Poręby pt. „Hubal” gdy po zwycięskiej potyczce polscy żołnierze biorą do niewoli kilku Niemców i odkrywają że ci na klamrach pasów noszą napis: „Gott mit uns”. Gdy pytają majora Hubala co znaczą te słowa, ten odpowiada: „Bóg z nami”. Zdziwieni żołnierze patrzą z pogardą na Niemców i rzucają pytanie: „Z nimi?!”

1 września.
Zapowiadają że już jutro temperatura ma spaść aż o piętnaście stopni i wreszcie ma się pojawić chłodne, rześkie powietrze. Niespotykane od lat wielotygodniowe upały i brak deszczu zasuszyły w polu kukurydzę i ziemniaki, niebezpiecznie obniżając poziom wody w rzekach i studniach. Ale mimo że słońce tak pali, ciężko oddychać i dla plonów to katastrofa - rolnicy, choć narzekają, są jakoś pogodzeni z tym ekstremalnym latem. Wiedzą, że pogoda to część przyrody i że nie sposób na nią wpłynąć. Pogoda to element wszechświata, którego prawa działają ponad człowiekiem.
Trzeba więc ją zaakceptować.

Łatwo jest usprawiedliwić upał i suszę. Łatwo jest usprawiedliwić wszechświat. Nawet kosmiczną katastrofę łatwiej usprawiedliwić niż ludzką historię. Łatwiej uwierzyć w głęboki sens i piękno wszechświata wyrażone w doskonałości opisujących je matematycznych równań niż w to, że historia ludzkości ma jakiś sens.

Żołnierze majora Hubala zadają w istocie pytanie właśnie o sens historii:
„Po czyjej stronie jest Bóg w „wojnie sprawiedliwej?”
My Polacy dobrze wiemy, że po naszej. Niestety Niemcy wiedzieli, że po ich. I Rosjanie to samo. I Amerykanie. Bojownicy ISIS gotowi są umrzeć za swój sens.

Czym cierpienie dzieci Holokaustu różniło się od cierpienia małych Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu albo małych Syryjczyków ginących od bomb kasetowych albo duszących się w kontenerach i ciężarówkach? Czym różni się śmierć Ormianina, Turka, Kurda, Amerykanina, Rosjanina, Niemca, Belga czy bojownika ISIS? A jednak wojny towarzyszą ludzkości od jej zarania i dziś skonfliktowane narracje polityczne gwałtownie ścierają się między sobą na frontach tak licznych jak tysiąc lat temu.
Gdzie sens?

Pielgrzymując przez Rosję widziałem kilka razy święte prawosławne ikony ustawiane na pomnikach czynu Armii Czerwonej. Jak to możliwe? - pytałem sam siebie – gdzie jest sens? Przecież to właśnie Armia Czerwona rzucała kiedyś te ikony na płonące stosy, burzyła cerkwie, mordowała duchownych! A jednak także w historii mojej ojczyzny są sprawy trudne, które się wybiela, pomija. Ja sam gotów jestem często usprawiedliwić sam siebie, przykryć swój zły czyn milczeniem, ukryć krzywdę zadaną drugiemu i zapomnieć.

Jednak w każdym człowieku, gdzieś na dnie sumienia, jest intuicja która mówi, że żaden człowiek nie jest ważniejszy niż inny, że każde ludzkie życie odbija w sobie całą tajemnicę kosmosu.
Mimo to człowiek usprawiedliwia swoje własne czyny, tworząc SWOJĄ WŁASNĄ historię i nieuchronnie idzie na wojnę „sprawiedliwą” z myślącymi inaczej.

Czy ludzie będą kiedyś w stanie zacząć pisać wspólną historię dla całej ludzkości? Niemcy, Polacy i Rosjanie korzystający z tego samego podręcznika historii? Brzmi jak mrzonka.
Musiałaby to być historia wszystkich ludzkich nadziei, wszystkich walk i wszystkich cierpień. Historia, w której nie zostałoby pominięte żadne ludzkie upokorzenie, żadne pojedyncze cierpienie. Czy istnieje taka ludzka mądrość, takie przebaczenie, które udźwignęłoby ogrom tego zadania?
Czy taka wspólna historia jest możliwa? Czy możliwa jest jedna, wspólna historia całej ludzkości?

Karl Popper, jeden z największych filozofów współczesności jest pesymistą. Wątpi nawet w samo istnienie historii ludzkości:
„Rzecz jasna taka historia nie może być napisana. Tworząc swoje historie ludzie muszą abstrahować, pomijać, wybierać. W ten sposób dochodzimy do istnienia wielu historii. Wśród nich do historii międzynarodowych przestępstw i zbrodni reklamowanych jako historia ludzkości. Bo historia polityki i siły to ostatecznie nic innego jak historia międzynarodowych przestępstw i masowych mordów”.

Czy zatem nie ma nadziei?

Gdzieś na dnie sumienia odzywa się intuicja, że ten absurd historii ludzkości ma jakieś wyjaśnienie.
Przecież historia państw, narodów, społeczeństw, istnieje jako część historii wszechświata. Wspólne zasady i jeden porządek rządzą jednym i drugim. A skoro historia ludzkości to suma losów pojedynczych ludzi, zatem historia ludzkości musi się sprowadzać się do historii pojedynczego człowieka i w tej historii się zawierać!
Prawdziwa historia zatem to nie zawartość historycznych podręczników i politycznych agend tylko to, co dzieje się o poranku w chacie hinduskiego wieśniaka z Uttar Pradesh, w namiocie beduina na Pustyni Judzkiej albo w jednym z mieszkań na warszawskim Ursynowie. W ten sposób, jako suma pojedynczych ludzkich losów, historia wszechświata, ludzkości i człowieka to jedna i ta sama historia, której sens opisują te same prawa. Czy istnieje zatem coś na tyle mocno łączącego wszystkich ludzi niezależnie od pochodzenia, języka, wyznania, poglądów, że pozwoliłoby im na stworzenie jednej wspólnej historii całej ludzkości?

Jak człowiek różni się od reszty świata, tak sens jego historii różni się od sensu historii ludzkości.
Jednak sens wszechświata wyrażony matematycznymi równaniami, sens który przyrodzie został nadany, ten sens został przedstawiony człowiekowi do wolnego zaakceptowania. Dokonując wyborów człowiek może ten sens współtworzyć albo go odrzucić.

Wolność człowieka, wolność wyboru, może prowadzić do koszmaru zwalczających się wyjaśnień historii, do absurdu chaosu i przypadkowości brutalnych sił, ale też daje nadzieję na napisanie kiedyś jednej, wspólnej historii dla wszystkich.

Mając swoją indywidualną tożsamość, będąc ukształtowany odmiennie od reszty i na wiele sposobów różniąc się od innych, każdy człowiek ma tą samą godność i tą samą wolność wyboru.
To historia pojedynczych ludzkich wyborów, historia wolności każdego człowieka – jest prawdziwa historią całej ludzkości. I ta historia jednostki zgniatanej przez absurd całości, a jednak wybijająca się ponad całość i nadająca tej całości sens – ta indywidualna historia każdego z nas może znaleźć usprawiedliwienie jedynie w jakimś kosmicznym wydarzeniu o najwyższej doniosłości i tylko przez nie usprawiedliwić wszystko inne.

Tym wydarzeniem było Odkupienie.
Odkupienie dotyczyło całej ludzkości, ale w jednostkowych losach pojedynczych ludzi.

Tylko Odkupienie człowieka i ludzkości daje nadzieje na napisanie nowej historii dla wszystkich.

2 komentarze:

  1. Jednak w każdym człowieku, gdzieś na dnie sumienia, jest intuicja która mówi, że żaden człowiek nie jest ważniejszy niż inny, że każde ludzkie życie odbija w sobie całą tajemnicę kosmosu.'

    skad wiesz ze w kazdym ? pedofil i ludzie ratujacy zycie i wszyscy do jednego worka , w koncu nikt nie jest wazniejszy , nie wypowiadaj sie za ogol , mow za siebie , dla ciebie moze nie ma roznicy

    OdpowiedzUsuń
  2. każdy człowiek ma tą samą godność ' taak identycznie ta samaą zwierze zabijajace dzieci w lesie i pozostali wszyscy to samo

    OdpowiedzUsuń