Za trzy dni wylatuję do Tel-Avivu, stamtąd stopem do Jerozolimy, a potem już pieszo: Betlejem, Qumran, Jerycho i dalej na północ przez Terytorium Palestyńskie - Samarię - Góra Błogosławieństw, Nazaret, Jezioro Galilejskie, Karmel, Hajfa. Dalej się zobaczy. Nie wiem co przyniesie jutro, gdzie przyjdzie zatrzymać się na noc. Mam list po arabsku od imama meczetu w Gdańsku. Mówi, że każdy meczet powinien mnie przyjąć na noc jako pielgrzyma pokoju. Ale pewnie tak samo jak w Polsce - różni są duchowni - nie każdy musi zaufać zakurzonemu włóczędze z plecakiem.
Wojtek 13 lipca rozpocznie drogę z Fatimy a Dominik 29 lipca z Moskwy
Wszystko zaczęło się 29 września 2010. Dzień Trzech Archaniołów. Wtedy pojawił się pomysł na potrójną drogę do wspólnego celu. Odtąd Wojtkiem zaopiekował się Archanioł Michał, Dominikiem - Rafał, a mną - Gabriel.
Kiedyś zajmowałem się zarządzaniem projektami. Powierzano mi złożone przedsięwzięcia, uczyłem banki jak skuteczniej osiągać cele. I teraz gdy patrzę na naszą pielgrzymkę jak na projekt, który z fazy planowania przechodzi właśnie w realizację - widzę że metodyki zarządzania projektem było tu niewiele. Brak budżetu (jakoś kasa sama się znajdowała), brak harmonogramu (co najwyżej główne punkty), żadnej sieci zadań z przypisaniem osób, scenariuszy "what-if" czy analizy ryzyka. A jednak wszystko się układa. Zadziwia nas, że bilety, wyposażenie, poligrafia, organizacja spotkań - wszystko znajduje darczyńców. Darmo dostajemy, więc darmo dawać trzeba. Chociaż ryzyko braliśmy pod uwagę. Jeśli któryś z nas trzech sie opóźni w drodze i nie zdąży na 27 października do Asyżu - wędruje dalej, aż dojdzie.
Kupiłem kartę tak-tak w T-mobile, bo ma chyba najtańszy roaming w Izraelu i Turcji. Gdy wklepałem kod doładowujący z karty-zdrapki, miły głos z automatu oznajmił, że karta b dzie działał do dnia 27 października, a potem trzeba ją doładować. Skąd automat wiedział, że pielgrzymka kończy się właśnie tego dnia naszym wejściem do Asyżu? OK. Może to zwykły przypadek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz