niedziela, 26 czerwca 2011

Dni

Ostatnie dni minęły bardzo szybko. Niektóre wydarzenia wydają się nierealne. Błogosławieństwa przed drogą udzielił nam rabin (nałożyl nam na głowy kipy - żydowskie nakrycia głowy), modlił się nad nami muzułmański imam (wyściskał nas serdecznie ze łzami w oczach), prosił żebym w Palestynie miał oczy otwarte i żebym wszystko notował. Myślę, że w sercu tego Palestyńczyka jest pragnienie przebaczenia doznanych krzywd, ale krok do zrobienia ma też druga strona...

23-go czerwca było Boże Ciało i wigilia urodzin św. Jana Chrzciciela - patrona naszej drogi. W tą wyjątkową noc zaprosiliśmy do wspólnej modlitwy w intencji pielgrzymki i Cywilizacji Miłości Jana Pawła II zwierzchników wspólnot: żydowskiej i muzułmańskiej. Czuwanie modlitewne u gdańskich franciszkanów w kościele św. Trójcy zakończyło się podpisaniem w pięciu językach (po polsku, angielsku, rosyjsku, hebrajsku i arabsku) ponadreligijnej Deklaracji Cywilizacji Miłości, którą trzej pielgrzymi zaniosą do Asyżu z Fatimy, z Moskwy i z Jerozolimy. Po św. Janie przyszła sobota 25 czerwca, 30-rocznica pierwszego objawienia w Medjugorie.

Dzisiejsze przesłanie (25 czerwca 2011) cyt. za medziugorje.blogspot.com brzmi dziwnie aktualnie:

„Drogie dzieci! Wraz ze mną dziękujcie Wszechmogącemu za moją obecność wśród was. Moje serce jest radosne, patrząc na miłość i radość w życiu moimi orędziami. Wielu z was odpowiedziało, ale czekam i szukam wszystkich uśpionych serc, by obudziły się ze snu niewiary. Dziatki, jeszcze bardziej przybliżcie się do mego Niepokalanego Serca, abym mogła prowadzić was do wieczności. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

Patrzę na pomarańczową koszulkę, którą wczoraj dostałem od chłopaków ze wspólnoty uzależnionych Cenacolo (wychodzą z uzależnienia od narkotyków wyłącznie modlitwą i pracą - bez bezpośredniego wsparcia psychologów - samodzielnie prowadząc domy skupiające 20- 30- letnicj mężczyzn). Mają trzy domy w Polsce i kilkadziesiąt w Europie. Na koszulce dwoje małych dzieci idzie przed siebie trzymając się za ręce. Spotkaliśmy się na mszy w św. Józefie w Gdańsku, gdzie dawali świadectwo i kwestowali na utrzymanie wspólnoty. Od tych chłopaków bije światło. Miałem ściśnięte gardło gdy swoją historię opowiadał Peter ze Słowacji. Po mszy podszedłęm do niego i poprosiłem o błogosławieństwo.
- Jestem tylko narkomanem - odparł z zakłopotaniem robiąc mi kcuikiem na czole znak krzyża.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz