wtorek, 15 marca 2011

Szli

“Szli i szli. Szli sto mil, jeśli było trzeba,
spali na trawie, klękali w błocie.
Przychodzili modlić się do Boga
ze swym Papieżem, przybywali,
podnosili ręce z krzyżami,
z różańcami i symbolami. Śpiewali…”,

- pisał dziennikarz “The Sunday Times” relacjonując jedną z pielgrzymek Jana Pawła II do Polski. Tak w czasach papieskich pielgrzymek widział nas świat. Tak widziała Polskę i Polaków Europa, dla której nasz kraj zawsze był odległą i mało znaną rubieżą, budzącą niepokój swoją nieprzewidywalnością, niepokój pomieszany od czasu do czasu z podziwem dla odwagi mieszkających tu ludzi, którzy gotowi byli dźwigać brzemię trudnych czasów, często nie tylko we własnym interesie.

Jak Polska i Polacy postrzegani są w Europie dzisiaj, siedem lat po przystąpieniu do Unii Europejskiej? Czy wtopiliśmy się już w europejską strefę socjalnego dobrobytu i biurokratycznego porządku? Czy nasze europejskie i chrześcijańskie wartości, którymi żyliśmy nad Wisłą od wieków, dzielimy teraz z krajami, w których coraz częściej moralne dylematy rozstrzygane są głosami liberalnej większości, pogodzonej z tym, że postęp musi nieść ze sobą odchodzenie od nauki Chrystusa?

Nie bójmy się posądzeń o to, że jesteśmy nienowocześni, że reprezentujemy naiwną, ludową pobożność. Nie bójmy się, gdy ktoś mówi o nas “kremówkowi katolicy” albo zarzuci, że wszędzie niesiemy Madonny. Nie bójmy się oskarżeń, że obca jest nam współczesna, rozwinięta teologia, że jesteśmy konserwatywni z własnej wygody zamkniętych na zmiany we współczesnym świecie umysłów. Fundmentem Kościoła pozostanie Chrystus i świadectwo życia tych, którzy najwierniej mu służyli: Franciszka z Asyżu, Jana od Krzyża, brata Alberta, Karola de Foucauld, Matki Teresy z Kalkuty. Jan Paweł II staje jako kolejna postać w tym szeregu.

Pontyfikat papieża przypadł na szczególne czasy przełomu, ekspansji internetu, nasilenia globalizacji i upadku dwubiegunowego podziału świata.
W czasach rosnącego rozdarcia między duchem i materią, między “być” i “mieć”, między etyką i techniką, jego silny głos w obronie każdego życia, godności każdego człowieka i nienaruszalności fundamentów chrześcijańskiej moralności, nie podobał się wszystkim. Przez niektórych określany jako zbyt twardy konserwatysta, przez innych krytykowany jako zbyt liberalny reformator, ze swoją wielka moralną intuicją i bezkompromisowością chrystusowego świadectwa przyczynił się do obalenia komunizmu, mając jednocześnie odwagę potępiać wynaturzenia kapitalizmu.
Rzucając most porzez szczelinę w świecie rozpadającym się na biedę i bogactwo wołał o powrót do dialogu ponad podziałami, wierząc głęboko że to egoizm i bezrefleksyjna konsumpcja prowadzą do niesprawiedliwości społecznej i konfliktów podsycanych sporami o wyższość “jedynych słusznych” doktryn i wizji.
Najwięcej spośród swoich poprzedników zrobił dla dialogu międzyreligijnego, niejednokrotnie wyprzedzając swój czas i pozostawiając pytania o teologiczne interpretacje takich gestów jak wejście papieża do meczetu czy wspólna modlitwa w gronie przedstawicieli religii pozachrześcijańskich.
Przyjaciel dzieci, młodzieży i prostych ludzi, zawsze blisko chorych i cierpiących, łączył prostą, ludową i maryjną pobożność z mistycyzmem głębokiego zawierzenia i heroicznym zmaganiem się z własną słabością. Zarzucano mu, że wyświęcił największą w historii liczbę świętych, ale podziwiano go za największą w historii ilość odbytych pielgrzymek. Miłośnik sportów, aktor, poeta, filozof, kapłan, a nade wszystko dobry człowiek wrażliwy na potrzeby i cierpienia innych.

Kiedyś nam się wydawało, że Polska zmieniła się, bo tutaj urodził się papież. Dziś doświadczamy, że papież przyszedł na świat właśnie tutaj, bo ta ziemia jest taka. Łagodna i romantyczna słowiańszczyzna, ziemia tolerancji i wielowiekowego współistnienia różnych kultur, kraj który ponad własny wzost kosztem innych stawiał spokojne życie w harmonii z naturą. W tym kraju urodziła się apostołka Bożego Miłosierdzia, Faustyna Kowalska. Tutaj rozpoczął się koszmar II wojny światowej. Tutaj, ocalając współwięźnia, wybrał śmierć w głodowym bunkrze Maksymilian Kolbe. I tu nastał świt nowego porządku Europy i świata wolnego od globalnego antagonizmu dwóch wrogich sobie systemów.
Z tego miejsca, za stale słyszalnym głosem naszego rodaka, wychodzi teraz znowu promień nadziei dla świata.

Podczas konsekracji sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach Jan Paweł II, zawierzając Polskę i świat Bożemu Miłosierdziu, powiedział:

Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach
z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. 
Tam, gdzie panuje nienawiść i chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba łaski miłosierdzia, które koi ludzkie umysły i serca, i rodzi pokój. Gdzie brak szacunku dla życia i godności człowieka, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy.
Dlatego dziś w tym sanktuarium chcę dokonać uroczystego aktu zawierzenia świata Bożemu miłosierdziu. Czynię to z gorącym pragnieniem, aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, 
które tu zostało ogłoszone przez pośrednictwo św. Faustyny, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi
i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się z tego miejsca na całą naszą umiłowaną Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść "iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście". Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam, drodzy bracia i siostry, Kościołowi 
w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego miłosierdzia, którzy tu przybywać będą 
z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia!
Boże, Ojcze miłosierny, który objawiłeś swoją miłość w Twoim Synu Jezusie Chrystusie, 
i wylałeś ją na nas w Duchu Świętym, Pocieszycielu, Tobie zawierzamy dziś losy świata i każdego człowieka. Pochyl się nad nami grzesznymi, ulecz naszą słabość, przezwycięż wszelkie zło, pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi doświadczyć Twojego miłosierdzia, aby w Tobie, Trójjedyny Boże, zawsze odnajdywali źródło nadziei. Ojcze przedwieczny, dla bolesnej męki i zmartwychwstania Twego Syna miej miłosierdzie dla nas i całego świata! Amen.

Wyprzedzając swój czas pozostawił niedokończone dzieło, do którego pogłębiania i rozwijania zaprasza dzisiaj nas, całą ludzką rodzinę postawioną wobec pytań o przyszłość naszego wspólnego domu.

Idąc w pielgrzymce pokoju z Fatimy, Moskwy i Jerozolimy, pragniemy za naszym rodakiem przypomnieć światu, że pokój i sprawiedliwy rozwój dla świata możliwe są tylko przez zwrócenie się do Bożego Miłosierdzia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz