czwartek, 12 sierpnia 2010

choroba

Słusznie obawiałem się, że informacja o chorobie Nergala stanie się podobnym zarzewiem nieuczciwej paplaniny i konflktu interesów jak krzyż przed pałacem.
„Milczenie to najlepszy język modlitwy” powiedział pewien zamieszkały na pustyni mistyk, ale kto dziś słucha głosu średniowiecza?
Oczywiście Nergal odciął się bardzo ostro, twierdząc, że „nawróci się po swoim trupie”.
Cóż, oby te słowa nie stały jego self-fulfilling prophecy...

Szatan kusi nieograniczoną władzą. Wyśmiewa słabeuszy, nieudaczników, samotnych, chorych.
Głosząc nietzsche'ańską apoteozę siły i sprawności nawołuje do pełnego wyzwolenia z chorych złudzeń głoszonych przez „dyszący żądzą władzy” kler. Te „złudzenia”, które wyszydza szatan to pokora, czystość, posłuszeństwo, braterska miłość, poświęcenie. Podsuwa krzywe zwierciadło, w którym naiwność ma w ręku różaniec, wiara nosi moherowy beret a miłość i wierność budzą śmiech radosnej młodzieży, która od ciemności średniowiecza woli światło postępu, wolności, spełnienia przez posiadanie i nieskrępowanej radości przez chemiczną antykoncepcję.

W ostatnich czasach zwycięstwem szatana jest pogląd, że zło, czyli on sam... nie istnieje. Nie zależy mu na samym sobie, zależy mu na pozyskaniu dusz, na wpojeniu im przekonania, że walka o dobro nie ma sensu, bo nie ma dobra, tak jak nie ma zła. Dlatego rozpowszechnia atrakcyjny pogląd, nie ma systemów weryfikowalnych, że istnieje tylko ciągłość doświadczania, nauka, która tworzy wynalazki, systemy, które dają człowiekowi oparcie i bezpieczeństwo. Horoskopy, numerologia, wróżbiarstwo, pierścień atlantów, programowanie neurolingwistyczne – mają dać człowiekowi oparcie i moc w świecie, gdzie nie istnieje żaden absolut.

Do naszej chaty nad strumieniem przyszło w nocy sześć młodych, sympatycznych osób, w wieku 20-25 lat. Mieli gitarę, bęben, trochę alkoholu i nieco trawy. Mówili, że chatę znają od jakiegoś czasu. Tłumaczyli się, że zawsze przychodzili tu z plecakami wędrując po górach, ale tym razem przyjechali samochodem, bo na piechotę już im się nie chciało, poza tym za dużo mieli ze sobą rzeczy. Gdy podziękowaliśmy uprzejmie za alkohol, zaczęli pić we własnym towarzystwie, mzykując przy tym i wesoło śpiewając. Chata w lesie była ucieczką od miasta pełnego ograniczeń.

Szatan mówi: Posiądź wszystko, pełną władzę, staniesz się panem i bogaczem, tylko uznaj, że nie ma dobra, nie warto się poświęcać dla drugiego człowieka, twoje życie tu i teraz, jest najważniejsze, nie marnuj go słuchając tych prymitywnych nawoływań do pustych samoudręczeń i ofiar, na których od stuleci zbija swój kapitał kler. Ciesz się i baw. Raduj się tym, że nie jesteś chory ani słaby jak tamci naiwni nieszczęśliwcy.

Bóg mówi: wyrzeknij się wszystkiego co posiadasz, wszelkich zabezpieczeń. Zostań ostatnim wśród biedaków, tak jak Ja to zrobiłem. Ogołoć się, stań przede mną nagi i bezbronny, a wtedy otrzymasz uzdrowienie i całą moc Boga, moją miłość.

Jeden z młodych ludzi wypił za dużo i zwymiotował na deski podłogi. Z trudem wdrapali się na górę po drabinie, skąd po chwili zaczęły spadać na trawę przed chatą butelki i żarzące się niedopałki.

Teraz, po tygodniu od tamtych wydarzeń, manifestacja przeciwników obecności krzyża przed pałacem przypomniała mi tamte wydarzenia. Radosna młodzież, w środku wakacji, postanowiła zamanifestować brak zgody na ograniczanie im wolności. „Kto nie skacze jest za krzyżem!”

Obok doniesień spod pałacu przeczytałem kilka niepozornych informacji agencyjnych: że kilka stanów w USA nie ma już środków na wypłaty dla lekarzy i nauczycieli, co może jeszcze bardziej napędzić astronomiczny dług państwa, że ekonomiści w Europie nie mają już wizji przyszłości i tylko reagują na bieżące problemy, że giełdy znowu zareagowały spadkami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz