Tragiczny jest los Jeremiasza. Wybrany przez Boga do szczególnej misji, tocząc wielką walkę z samym sobą, mocnym głosem wzywa rodaków do poddania wrogowi Jerozolimy, po to aby ocalić Naród. Wymierza tym straszny cios obrońcom królestwa, którzy umęczeni walką z przeważającym wrogiem widzą w Jeremiaszu zdrajcę, który osłabia ducha i ręce patriotów.
Ale Jeremiasz patrzy dalej i widzi więcej. Prorok wie, że najgorszą przypadłością człowieka nie jest nikczemność uczynków, która woła o karę, tylko "zatwardziałość serc". Jeremiasz uderza z mocą nie tyle w złe obyczaje Izraela co w "niegodziwe zamysły".
Upór obrońców Jerozolimy okaże się daremny. Jerozolima upadnie, a historia wywyższy Jeremiasza.
Prorok stale stoi nad przepaścią, działa na granicy ducha i materii, posłany aby ostrzegać przed zbytnim oddawaniem się tej ostatniej, bo ludzkie oceny, płynące nawet ze szlachetnych pobudek, mogą być zaledwie ziemską racją a nie Bożą prawdą i prowadzić w konsekwencji do zła i upadku.
Joshua Heshel w "Prorokach" pisze:
"Czy zatem proroctwo Jeremiasza okazało się daremne? (...)
Proroctwo to nie jedyne narzędzie w ręku Boga. To, czego nie dokona proroctwo,
wypełni się w Nowym Przymierzu: całkowita przemiana każdego człowieka"
Jeremiasza 32-34:
"Tamci złamali moje przymierze choć byli moją własnością - wyrocznia Pana. (...) Lecz takie będzie przymierze, które zawrę z domem Izraela w tych dniach - wyrocznia Pana. Moje Prawo umieszczę w ich wnętrzu i wypiszę je w ich sercach. (...) Wtedy odpuszczę ich winy, a ich grzechów nie będę już pamiętał."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz